środa, 6 sierpnia 2014

To już koniec

Dziś zakończyłam dwu i półroczny etap mojego życia. Zaczynam od początku znowu.
Jest mi tak bardzo źle, choć wiem, że podjęłam dobrą decyzję.
Nie ma przy mnie nikogo, nikogusieńko, żeby mnie pocieszył i powiedział że będzie dobrze.
Chciałabym napisać, że znowu jestem sama, ale przecież dawno byłam sama i jego leżąca obecność w domu wcale nic nie zmieniała.

Za parę dni jadę w miejsce, do którego jestem zaproszona, a gdzie nikt nie czeka na mnie z otwartymi rękami. Każdy inny gość jest milej widziany ode mnie. Przez moją własną siostrę i matkę.

Persona non grata wszędzie.

Kiedy skończy się ten zasrany motyw – co bym nie robiła, jak bardzo bym się nie starała, poświęcała siebie, ratowała i pomagała kosztem siebie, własnego zdrowia, życia finansów – zawsze wychodzę na tą złą a mój „oprawca’ na poszkodowanego.


Czego nie widzę? Czego nie rozumiem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz